Czy kiedykolwiek wyobrażaliście sobie życie w miejscu otoczonym oceanem? Czy udałoby się wam zapuścić korzenie w krajobrazie skalistym, jałowym i niegościnnym, smaganym deszczem przez lwią część roku? Czy potrafilibyście odnaleźć się w sąsiedztwie wszędobylskich owiec i w społeczeństwie wielkości małego miasteczka, gdzie presja społeczna potrafi dać w kość bardziej niż urząd skarbowy?
To miejsce istnieje naprawdę i leży na 62 szerokości geograficznej północnej. Jedni nazywają je domem, drudzy synonimem zesłania. Inni odnaleźli tu spokój, bezpieczną przystań, a może nawet siebie.
Ta książka to więcej niż subiektywny przewodnik turystyczny. To poniekąd instrukcja, jak przetrwać na północnym Atlantyku, ale przede wszystkim osobista - czasami zabawna, czasami nieco kontrowersyjna - opowieść o tym, jak się w takim miejscu zadomowić, a z czasem nawet zakochać.