Max Valentiner to jeden z najciekawszych dowódców U-bootów w I-wszej wojnie światowej. Woda była jego żywiołem. Już przed wojną wsławił się tym, że pobił rekord świata w głębokości nurkowania. Był też projektantem pojazdów podwodnych, które znalazły zastosowanie w ratownictwie. Gdyby nie wybuch pierwszej wojny światowej byłby pewnie kimś w rodzaju Ballarda. Właśnie się szykował do wspaniałej międzynarodowej wyprawy na której czele miał stanąć, która miała za zadanie odszukać skarby we wrakach leżących na dnie Morza Adriatyckiego, gdy musiał porzrzucić swe plany i jako jeden z naj młodszych dowódców U-bootów wyjść w morze. Przez długi czas przewodził na liście zatopionego tonażu wśród dowódców niemieckich okrętów podwodnych. Dopiero wyprawa na Morze Czarne, gdzie oczywiście ilość celów gwałtownie się zmniejszyła, zepchnęła go z pozycji nr. 1 wśród asów U-bootów. Nie mniej jednak zatopił więcej tonażu alianckiego niż np. Kretchmer - numer jeden pod względem zatopionego tonażu podczas drugiej wojny światowej. Valentiner był gorącym zwolennikiem bezwzględnej i nieograniczonej wojny podwodnej. Nie miał pod tym względem żadnych skrupułów. Dowódcy niemieccy na spotkaniu z Tripitzem narzekali na olbrzymie ograniczenia ze strony rządu niemieckiego, które nie pozwalają im wykorzystać potencjału U-bootów i wygrać wojnę. Wtedy stary admirał opowiedział im anegdotkę o Nelsonie, który otrzymawszy rozkaz powrotu pod Kopenhagą, przyłożył lunetę do pozbawionego oka oczodołu i stwierdził, że nie widzi sygnału dowódcy, zaatakuje wiec Duńczyków. Valentiner z tej anegdotki wyciągnął wniosek, że można nie przejmować się ograniczeniami rządu i topić wszystko co pływa bez ograniczeń. Taka postawa była przyczyną poważnego kryzysu dyplomatycznego, gdy zatopił on włoskie liniowce pasażerskie Ancona i Persia w 1915 roku. Zginęło wówczas 40 Amerykanów, co zaostrzyło stosunki niemiecko-amerykańskie, a tego najmniej życzył sobie rząd niemiecki. Valentiner pływał na okrętach podwodnych U-3, U-10, U-38 i U-157. Największe sukcesy odniósł na U-38. I to właśnie temu U-bootowi i jego załodze jest poświęcona głównie ta książka.