Kobieta, która na was patrzy, to ja. Ja stara. Ja zmęczona. Ja syta  życia i szczęśliwa, że żyję. Na mojej twarzy nie widać szczęścia?  Przeczytajcie książkę - w niej przycupnęło szczęście. Nie słyszycie  mnie? Szkoda. Śmieję się na cały głos.
 Vedrana Rudan
 Vedrana Rudan szczerze i bez upiększania pisze o swoim ani trochę  beztroskim dzieciństwie, o dzieciach i wnukach, o drodze, którą przeszła od dziewczyny sprzedającej lody nad morzem do najpoczytniejszej autorki w regionie. O tym, dlaczego w socjalizmie nie można było zostać  wyrzuconym z pracy i o tym, jak została pierwszą dziennikarką, której  się to udało w nowym, demokratycznym, reżimie Chorwacji.
 I w końcu - pokazuje, dlaczego najważniejszą i najtrudniejszą rzeczą w życiu jest spojrzenie sobie w oczy bez wstydu.
Vedrana Rudan nie boi się sarkazmu czy ironii. Kiedy stwarza świat  dla swoich bohaterek, jest dla nich sroga, ale i zarazem czuła. A wobec  siebie? Jej autobiografia to jazda bez trzymanki. Autorka przyznaje, że  jest ""prymitywna, nietolerancyjna, pełna uprzedzeń, niewykształcona i  dzika"". Nie oszczędza nikogo, również najbliższych oraz samej siebie. W  czasie lektury łapałam się za głowę i chichotałam. Oto nieokiełznany żywioł słowa, pisarka-ogień.
Sylwia Chutnik