To miejsce zbrodni nie przypomina niczego, z czym Jane Rizzoli i Maura Isles miały do czynienia. Leżąca na kanapie kobieta nie żyje, choć można by pomyśleć, że drzemie... gdyby nie to, że zabójca pokusił się omakabryczny żart i umieścił gałki oczne na jej dłoni. Właściwie wygląda to jak jedna ze scen zwyprodukowanego przez nią horroru Zemsta szaleńca? A może hołd fana? Morderca nie zostawił żadnego śladu, który mógłby naprowadzić na jego trop. Mało tego Maura Isles nie może ustalić nawet, w jaki sposób zabił. Podobnie jak w przypadku mężczyzny, w którego zwłokach tkwią dwie wystające z piersi strzały wbite już po śmierci. Wkrótce Jane i Maura zyskują pewność, że morderca nie poprzestanie na tych dwóch zbrodniach. A jedyna osoba, która może pomóc policji w śledztwie, ukrywa pewną tajemnicę i nawet w obliczu zagrożenia nie zamierza jej zdradzić.