Książka przedstawia zapis autentycznych przeżyć osoby dotkniętej chorobą umysłową. Bohaterka zmaga się nie tylko z uczuciem rozwarstwienia osobowości, ale i z cierpieniem będącym skutkiem wyobcowania oraz braku zrozumienia ze strony innych. Autorka pisze o swoich lękach, o pierwszych alarmujących objawach oraz o obojętności otoczenia, co zasadniczo wpłynęło na rozwój choroby. W efekcie postępująca schizofrenia zawładnęła jej życiem, zmuszając ją do opuszczenia rodziny, a także potęgując natarczywość samobójczych myśli. Wspomnienia bohaterki obfitują w zwątpienia, porażki i nieustające poczucie zagubienia - także w okresie remisji. Choroba została pokonana, jednak autorka wciąż czuje jej obecność w swoim życiu nie tylko poprzez dystans tworzony przez znajomych, przyjaciół czy sąsiadów. To także utrata poczucia bycia wyjątkowym - kimś, kto w zaostrzonej fazie choroby "widział i czuł więcej", kto zdążył się z psychozą zaprzyjaźnić. Rzeka we mnie jest połączeniem konfesji z wnikliwą analizą sytuacji chorych, w której zasadniczą trudnością jest brak trafnej diagnozy i odpowiedniego leczenia. Nadrzędną wartością książki jest jednak potrzeba zbudowania odpowiedniej świadomości społecznej i pozbawionej lęku postawy, bo nic nie utrudnia powrotu do zdrowia tak, jak samotność. Autorka przekuła ten ciężar w motywację do walki - nie tylko o siebie, ale także o tych, którzy zostali pozbawieni pomocy, pozostając ze swoimi problemami zupełnie sami. "() w tamtej chwili decyzja, by odejść od rodziny i żyć jako bezdomna wydawała mi się bardzo logiczna. To oznaka załamania nerwowego. Nagle coś się zmienia, czujesz, że znajoma sytuacja zaczyna wyglądać nieswojo. Mówienie o tym jest zaakceptowaniem faktu, że każdy z nas może utracić kontrolę nad umysłem i zachowywać się wobec samego siebie niczym zupełnie obcy człowiek Jak można wyjaśnić to, dlaczego tak się dzieje? Piszę o tym, by pokazać, że wstyd nie jest jedyną drogą wyboru".