Rosjanie są w trakcie przewartościowań swojego zaangażowania w sprawy międzynarodowe. Ich dramatem jest brak jasne wyobrażenia, w którym punkcie globalnego układu sił mogłaby znaleźć miejsce nowoczesna Rosja. Najważniejszy problem sprowadza się do przezwyciężenia mocno zakorzenionego kompleksu odgrywania ról jednego z najważniejszych decydentów. Wymaga to rezygnacji z zakreślania żywotnych interesów na zasadzie "wszechobecności" w świecie. Rosja potrzebuje samoograniczenia. Paradoksem jest to, że współczesna Rosja wybiera rolę mocarstwa regionalnego, deklaruje aktywność kontynentalną, a realizuje ciągle zadania stawiające ją w rzędzie mocarstw o ambicjach globalnych. Władimir Putin przywrócił nie tylko stabilizację w polityce zagranicznej, ale zaczął także kreślić doktrynalne podstawy dla nowej mocarstwowości. W ostatniej dekadzie zademonstrowano, że Rosja ma wystarczający potencjał, aby utrwalić swoją przewagę i dominację w Eurazji, na wzór USA w hemisferze zachodniej. Realne ambicje i rosnące możliwości stały się podstawą kreowania wizji świata, zgodnej z jej interesami narodowymi. Rosja zaczęła pokazywać światu siłę motywacyjną (soft power), opartą na gotowości do ponoszenia wysiłków na rzecz zdobycia jak największego prestiżu i najwyższego statusu w stosunkach międzynarodowych. Jednocześnie zaczęto głosić, że Rosja porzuciła odwieczny wzorzec rozwoju terytorialnego, straciła swoje libido dominandi, nie dysponuje też siłą motywacji społecznych, gdyż Rosjanie nie chcą już więcej płacić wysokiej ceny za utrzymanie imperium. Dmitrij Trenin nazwał to syndromem "imperialnego zmęczenia".