Nad zieloną Arkadią unosi się niewidzialne - cień zagrożenia i czającej się nicości. W pulsującym życiem ogrodzie, w nieborowskim parku, czy w znanych z rodzinnych wspomnień litewskich okolicach, rządy sprawują Eros i Tanatos. Świat namiętności, czułości i dobra podszyty jest grozą, docierają do niego echaukraińskiej tragedii, "wojna coraz bliżej i coraz brutalniej / brunatnieją bruzdy na twarzach tych, którzy wydają rozkazy".
Czytając nowy tom wierszy Anny Piwkowskiej Prześwity, dobrze jest wiedzieć, że pierwotnie miał on nosić tytuł Szczeliny. I jedne, i drugie pojawiają się w wielu wierszach, umożliwiając przenikanie się czasów, przechodzenie od zmysłowo przeżywanej chwili do eterycznej przeszłości - od teraz do nieskończoności. Na sypkim piasku odczytujemy "klinowe pismo cierpienia". Chwytają za gardło wiersze o odchodzeniu najbliższych, zachwycają - jak zawsze u Piwkowskiej - kunsztownie zaplatane rymy i podskórne rytmy, przyjemność sprawia rozpoznawanie przemykających cieni Sylvii Plath czy Anny Achmatowej.
To poezja osadzona w kulturze i obserwująca, "jak kruszy się świat", otwarta na ból istnienia i głosząca pochwałę życia, wspólnoty i miłości.