(Po)słowie jest jak rosiczka - zaczynasz czytać i nie zauważasz, że zamyka się nad tobą świat, który znasz, jak ci się zdaje, aż odkrywasz nagle to jego oblicze, które przeraża. Nie samym sobą, ale bezlikiem sprzeczności, wątpliwości, okrucieństwa i dobroci, pesymizmu i nadziei, determinizmu i marzeń Czytając, częstokroć mierzyć się trzeba z pozornym patosem, który w istocie jest alegorycznym obrazem, nierzadko skrojonym na miarę wieszcza. Co by nie powiedzieć, jest to zbiór pełen refleksji, filozoficznej zadumy i niezwykle trafnych obserwacji, tak jak "Koronaświrus. Protokół", "Trzeci jeździec Apokalipsy" i "Epitafium" - wcześniejsze tomy Kazimierza Hruzik-Marcinkiewicza. tak się jakoś układa że zło zwycięża w nas zawsze priorytet - żyć a nie bywać w życiu zostają pomniki tych większych i kopce kryjące tych mniejszych na równi nieżywych czyż nie zabija się snów gdy nie pasują nadziei?