✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Najgorsza cisza to taka, która nagle zapada na świat.
To ostatnia noc kwietnia, noc Walpurgii, w taką noc wszystko może się zdarzyć.
Niektóre baśnie są okrutne, niektóre nie kończą się dobrze, a jeszcze inne są tak przerażające, dlatego że są prawdziwe. Domy z czarnego chleba i pajęczyn wciąż stoją tu, między nami, ale teraz mają mury z cegły i drewniane okna, a w ich wnętrzach żyją prawdziwe czarownice, choć nie mają już brodawek, tylko usta pomalowane czerwoną szminką i pachną drogimi perfumami. Są też złe wilki, ale wszystkie mają człowiecze twarze i są też małe dziewczynki, które gubią się w lesie i nigdy z niego nie wracają".
Szwarzeb. Niewielka miejscowość położona w sercu Dolnego Śląska, otoczona lasem niczym z bajki , wydaje się spokojną oazą dla mieszkających tam ludzi.
Tu każdy zna każdego, a konflikty czy animozje zdają się przechodzić na kolejne pokolenia jakby zostały przekazane z mlekiem matki.
To właśnie tu w 1989 roku zaginęła maturzystka , Alicja Wicher.
W grudniową noc dziewczyna po prostu rozpłynęła się w powietrzu i już nigdy nie wróciła do domu.
Jej nieobecność pachnie ciszą i jest tak gęsta, że wydaje się krzyczeć.
Siedem lat później córka lokalnego grabarza Stanisława Kota - Agata - przygotowując pracę domową z historii trafia na kartkę z tekstem piosenki napisanym przez zaginioną.
Owo odkrycie wbija jej się pod skórę, nie daje spokoju , jakby podświadomie szukała czegoś co dawno utraciła.
Nawiązuje też romans , który zapisze się na trwałe w historii nie tylko jej , lecz również jej bliskich.
Co naprawdę się wydarzyło i czy cmentarz jest miejscem, które przyniesie odpowiedzi?
Dziewięć osób, krewni, duchy i baśnie braci Grimm w ich najbardziej makabrycznej odsłonie.
Czy można uwierzyć, że może być pięknie w miejscu, które oddycha przeszłością?
Ta powieść była.. zupełnie inna. Nie umiem jej skategoryzować wedle jakichkolwiek kryteriów.
Początkowo czułam zagubienie z powodu mnogości bohaterów oraz ich opowieści i robiłam sobie przerwy w lekturze próbując poukładać fakty, by ułożyły się w logiczną całość- w końcu okres od 1906 do 2016 roku to bardzo długo.
Zaskoczyło mnie połączenie baśni i zbrodni w sposób bardzo nieszablonowy.
Ujęły mnie fragme0nty dotyczące Chany i Margarety, a dociekliwość Mai sprawiła, że bardzo chciałam poznać zakończenie.
Zaskoczyło. Sprawiło, że książka utkwiła w głowie, choć nie zalicza się do prostych i lekkich.
Dla tych , którzy lubią się zanurzyć w zupełnie inny wymiar i na chwilę zapomnieć o otaczającej rzeczywistości będzie to strzał w dziesiątkę.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Niepewne spojrzenie dziewczyny, księżyc, a w tle gęsty las pochłonięty dymem żaru ognia, czy one tworzą jakikolwiek kierunek do tytułu książki należącego do gatunku kryminału z drobnymi elementami fantastyki autorstwa Pani Agnieszki Kuchmister.
Byłam zainteresowana, co ukrywa się pod nadanym tajemniczo brzmiącym tytułem książki ''Październikowa rdza'' i co on wniósł do życia bohaterów mrocznego lasu, kto i dlaczego odpowiada za zniknięcie Alicji Wicher, jaka jest prawda powikłana z jej zniknięciem, czy zostanie ona ujawniona, czy musi minąć jakiś czas, aby zaznaczyć po niej ślad wśród splecionych nie zawsze jaśnie wyjaśnionych życiorysów istnieje tylko jedno zniknięcie, a może było ich kilka. Powraca echo pytań: Jak głęboko należy zabrnąć w przeszłość, aby odnaleźć się w obecnej rzeczywistości?
Gdy obserwowałam, uważnie główną bohaterkę Agatę Kot to odnosiłam, wrażenie jest to ciepła dziewczyna lubiąca poznawać nie tylko siebie samą, ale wnętrze historii miejscowości, w której mieszka wraz z tatą. Zawód jego grabarza nie każdemu przypadnie do gustu, ale wykonuje go dzielnie. Agata chętnie mu pomaga w pracy i przygląda się dokładnie czynnościom, z którymi ma do czynienia, a szczególnie obserwuje ich twarze. Ma bardzo dobry kontakt z babcią pomimo tego, że droga dotarcia do niej nie jest bezpieczna. Agatę polubiłam, bo ma w sobie wiele pozytywnych cech charakteru, które ukrywa, bo nie chce, aby wiedziano niej więcej niż to, kim ona jest, córką grabarza.
Ciekawiło mnie najbardziej, w którym momencie Agata natrafi na znaki historii z przeszłości, czy to ona będzie miała zaszczyt odkrywać je, czy jednak pojawi się ktoś nowy, aby podążać za nią nieco wcześniej, czy Agata wygra z czasem, czy jednak w pojedynkę pokona kroki ukryte w cieniu z przeszłości?
Książki ''Październikowa rdza'' nie czytało mi się szybko. Nie posiada rozdziałów.
Należy zaznajomić się krok po kroku z przedstawioną każdą opowieścią rodzinną i jej zarysem, bo być może on będzie tutaj miał znaczenie przy rozwiązywaniu zagadki zniknięcia Alicji Wicher, który z bohaterów oprócz Agaty Kot okaże się pozytywnym lub negatywnym należy się, o tym przekonać czytając ją.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
„Czasem to, co widzisz, to tylko opowieść. Prawda kryje się między zdaniami, których nikt nie wypowiedział.”
„Pamięć to najcięższy rodzaj dziedzictwa. Nie zapisuje się jej w testamencie, ale w spojrzeniach, milczeniu i unikanych rozmowach.”
„Las milczał, ale to było milczenie napięte jak cięciwa. Czuło się, że coś w nim czeka.”
Rok 1989 -Swarzeb - niewielka miejscowość u stóp Karkonoszy. Mieszkańcami wstrząsa wieść o zniknięciu młodej i powszechnie lubianej młodej kobiety - Alicji Wicher.
Choć część osób domyśla się, że wydarzyło się coś złego ludzie wolą milczeć, są pełni obaw i mają własne sekrety.
Kilka lat później w 1996 roku nastoletnia córka lokalnego grabarza - Agata Kot wędrując po cmentarzu i przeszukując groby trafia na stary szkielet i rzeczy należące do Ali.
Początkowo dziewczyna nie zdaje sobie sprawy z wagi dokonanego odkrycia, lecz znalezisko intryguje i nie daje jej spokoju.
Przez lata sprawa do niej wracała- w końcu jako dorosła osoba bohaterka powraca w rodzinne strony i przeprowadza własne śledztwo by odkryć prawdę.
Pytanie tylko czy jest na nią gotowa i czy naprawdę znała tych,którzy tworzyli jej uporządkowany świat?
Kto tak naprawdę pociąga za sznurki w tej historii i co spotkało pannę Wicher?
I w jaki sposób łączy się to z historią rodu Ackermanów, dawnych właścicieli pałacu w Swarzebie, oraz legendą o Rosamundzie, którą miejscowi traktują jako lokalną baśń – o kobiecie skrzywdzonej, która wraca zza grobu?
Ależ to było dobre -czytanie tej książki wciągało niczym bagna- było duszno , klimatycznie i przerażająco.
Z każdą kolejną stroną po prostu szerzej otwierałam oczy ze zdumienia. Tu magia łączy się z rzeczywistością tworząc hipnotyzującą mieszankę.
Nie mogłam się od niej oderwać, coś cudownego po prostu ❤️🩸