Muzyka jest fuzją sprzeczności. To najbardziej emocjonalna i bezpośrednia ze sztuk, trudna do jednoznacznego zdefiniowania i ujęcia w teorię, tak jak trudne do ujęcia są uczucia. Blisko spokrewniona z matematyką, geometrią i teorią czasu, łączy niewymierne z tym, co określone i poznawalne.
W zbiorze opowiadań Sławomira Wernikowskiego Partita, z motywami muzycznymi spotykamy się nie przypadkiem kilkakrotnie. Jakby autor sugerował, że świat jest co prawda nie do końca poznawalny, jest areną zderzania się absurdalnego losu (w tym historii, która tak okrutnie obchodzi się z bohaterami) z wolą porządkowania, która cechuje człowieka, ale jednocześnie jest to miejsce, które próbują rozpoznać ze swojej żabiej perspektywy zwykli ludzie. Bohaterowie są różni częściowo przez ten okrutny świat zmienieni często w sposób karykaturalny, ale jakże rozpoznawalny i bliski nam, mieszkańcom Ziemi. Odnajdziemy tu samych siebie, czasem nazbyt biernych widzów teatru nonsensu.
Jest w tych opowiadaniach duch Czechowa, wrażliwość na to, co do głębi ludzkie, w czym zawiera się wielkość i małość człowieka, ale przede wszystkim świadomość dobra i zła, porządkująca wszechobecny chaos.
Roman Ciepliński