Przy rosnącej współcześnie liczbie rozwodów, związków bezdzietnych i rodzin rekonstruowanych wydawałoby się, że zaprezentowany model historii długoletniej miłości jest już nieaktualny. To asekuracyjne stwierdzenie być może lepiej nie przywiązywać się do marzeń o dozgonnej miłości, aby uniknąć rozczarowania, lub ją zdewaluować, aby usprawiedliwić rozpad własnego związku. Widok dwojga starszych ludzi wolno spacerujących, trzymających się za ręce wciąż jednak wzrusza i przypomina, że miłość na całe życie się zdarza i że tak naprawdę też byśmy tak chcieli. Wspólne pięćdziesiąt lat zmagań ze sobą i światem wplata historię miłości w większą część historii życia, przez co staje się ona jej centralnym wątkiem. Ta jedna bliska relacja tworzy wyjątkową, właśnie przez jej jedyność i długość, okazję życiową do podejmowania wielu przełomowych i codziennych wyborów, dzięki którym kształtują się cnoty wierności, miłości, opiekuńczości, mądrości i generalnie człowieczeństwo. To wyjątkowa wartość, dar, którego nie da się całkowicie zastąpić innym. Dlatego pozwolę sobie na podsumowującą dygresję wbrew mitom o dopasowaniu połówek czy niezgodności charakterów warto zaryzykować i o ten dar od losu zawalczyć