Dyskretna zadra drobiazgów zadziera z nami na każdym kroku: szczęk pojemników na śmieci, roztapiający się pod butem śnieg, kierowcy wjeżdżający z impetem w kałuże. Podmiot tych wierszy mimo wszystko jakoś próbuje się z tym ułożyć, przystępując do negocjacji z rzeczywistością. Wychodzi z tego gdzieniegdzie delikatna, gdzie indziej szorstka opowieść o trudach koegzystencji. Parę rzeczy można dzięki niej dostrzec, inne trochę lepiej poukładać. Z tym państwem, armią i religią podmiot akurat może mieć trochę racji.
Tomasz Bąk
Poezja wymaga. Jest cudnymi manowcami i straszliwą panią z naprzeciwka. Aleksander Wierny w swoich nowych wierszach udowadnia dobitnie odrobioną lekcję z trudnej miłości do najbardziej niszowej dziedziny literatury. Rzucił w nią śnieżką, bo jest za młody,/ żeby mówić, choć może służyć w armii. Nic dodać, nic ująć. Witamy (ponownie) poetę; przyjmijmy go z honorami.
Marta Podgórnik