Głęboko niepokojąca powieść osadzona w czasach wikingów.
W położonej na rubieżach osadzie wikingów Folkv i jej brat slakr dorastali w komfortowych warunkach, od zawsze związani ze sobą niezwykle mocno. Choroba zabrała ich rodziców, a oni zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej, gdy Folkv zaczęła uczyć się magiczno-akuszerskiego rzemiosła swojej matki. slakr wyrusza w swoją pierwszą wyprawę, zostawiając Folkv w mroku niekończącej się zimy. Kiedy wraca, oznajmia, że zaręczył się z poznaną niedawno Gerd. Folkv wpada we wściekłość na bogów u stóp starożytnego drzewa i kontempluje ludzkie namiętności w obliczu zbliżającego się końca dni. slakr niebawem ma wziąć ślub, ale najpierw czeka ich brzemienne w skutki lato.
Choć Mam na imię Folkv dzieje się w epoce wikingów, Maria Hesselager opowiada o sprawach ponadczasowych: miłości, groźbie utraty i o tym, do czego zdolni jesteśmy się w skrajnych sytuacjach posunąć.