Leoś idzie do przedszkola. Tak, i to wcale nie jest łatwe. Są łzy. Jest strach. Jest pełne złości „Nie chcę!”. Ale są też mama, tata i bocian Kajtek, których zawsze można przytulić. „Leoś idzie do przedszkola” to opowieść, która powstała z prawdziwych doświadczeń. Z tych momentów, kiedy rodzic siada wieczorem i myśli „Co jeszcze mogę zrobić, żeby mojemu dziecku było lżej?”. Dlaczego warto mieć tę książkę? Pomaga dzieciom oswoić się z przedszkolem – dzięki historii Leosia dzieci uczą się, że strach jest naturalny i że można przechodzić przez trudne rzeczy razem. Buduje język emocji – dzięki spokojnemu, empatycznemu dialogowi dzieci uczą się mówić o tym, co czują. Wspiera rodziców – pokazuje, że nie trzeba być idealnym, aby być wystarczającym. Wystarczy być obecnym. ·Rozwija bliskość – to książka, którą czyta się w przytuleniu, w ciepłym świetle nocnej lampki. ·Jest prawdziwa – napisana przez mamę, bez bajkowego lukru, za to z sercem. Jeśli Twoje dziecko właśnie zaczyna przygodę z przedszkolem – albo jeśli już je zna, ale nie do końca lubi – ta książka będzie dla was najpiękniejszym wsparciem. Czułym, pełnym zrozumienia i tak bardzo potrzebnym. Marianna Gierszewska w serii „Uczę się uczuć” z delikatnością nazywa emocje, które często skrywamy. Pisze dla najmłodszych i dla tych, którzy kochają ich najmocniej. Jej opowieść jest jak ciepła rozmowa przed snem. To historia, która daje dzieciom język do wyrażania lęków i radości. To książka, która pokazuje, że czasem trzeba się cofnąć, żeby naprawdę ruszyć do przodu. Leoś idzie do przedszkola. Tak, i to wcale nie jest łatwe. Są łzy. Jest strach. Jest pełne złości „Nie chcę!”. Ale są też mama, tata i bocian Kajtek, których zawsze można przytulić. „Leoś idzie do przedszkola” to opowieść, która powstała z prawdziwych doświadczeń. Z tych momentów, kiedy rodzic siada wieczorem i myśli „Co jeszcze mogę zrobić, żeby mojemu dziecku było lżej?”. Dlaczego warto mieć tę książkę? ·Pomaga dzieciom oswoić się z przedszkolem – dzięki historii Leosia dzieci uczą się, że strach jest naturalny i że można przechodzić przez trudne rzeczy razem. ·Buduje język emocji – dzięki spokojnemu, empatycznemu dialogowi dzieci uczą się mówić o tym, co czują. ·Wspiera rodziców – pokazuje, że nie trzeba być idealnym, aby być wystarczającym. Wystarczy być obecnym. ·Rozwija bliskość – to książka, którą czyta się w przytuleniu, w ciepłym świetle nocnej lampki. ·Jest prawdziwa – napisana przez mamę, bez bajkowego lukru, za to z sercem. Jeśli Twoje dziecko właśnie zaczyna przygodę z przedszkolem – albo jeśli już je zna, ale nie do końca lubi – ta książka będzie dla was najpiękniejszym wsparciem. Czułym, pełnym zrozumienia i tak bardzo potrzebnym. Marianna Gierszewska w serii „Uczę się uczuć” z delikatnością nazywa emocje, które często skrywamy. Pisze dla najmłodszych i dla tych, którzy kochają ich najmocniej. Jej opowieść jest jak ciepła rozmowa przed snem. To historia, która daje dzieciom język do wyrażania lęków i radości. To książka, która pokazuje, że czasem trzeba się cofnąć, żeby naprawdę ruszyć do przodu.