Lakier to rodzinna przypowieść. Taka gawęda przy stole o współuzależnieniu, zdradach, szantażach i o więzach, na które nikt nie ma wpływu, i o zmianach, które wywracają codzienność do góry nogami. Wszystko to prowadzi do zatracania siebie.
A zaczyna się od narady rodzinnej, narady wojennej, co zrobić z chorującym na Alzheimera ojcem? Wszystko na barkach matki. Dźwigała go przecież przez całe życie. Oddać? Zostawić? Co się robi z chorującymi tyranami?
Poszła do kuchni. Do tej starej, szarej kuchni. Do krzywych szafek, nierównych szuflad, niedomykających się drzwiczek i kapiącego kranu. Do starego piekarnika, jeszcze na gaz, bo przecież prąd drogi. Ale że pali jej wszystkie ciasta, to już nikogo nie obchodzi. Musi się dobrze nagimnastykować, żeby odpowiednią temperaturę ustawić, ale i tak po bokach mocniej grzeje. Ile to ciast miała niedopieczonych w środku, a na brzegach spalonych. O pieczeniu biszkopta mogła tylko pomarzyć każdy jej się na spodzie palił, a zapadał na środku. Ten piekarnik nadaje się jedynie do zapiekanek. Taka zapiekanka z makaronu, jak się nawet przypali, to jest lepsza. Chrupka fragment książki.
Publikacja powstała dzięki wsparciu finansowemu Instytutu Literatury w ramach Tarczy dla Literatów.