To literatura mnie przejrzała, to przez nią czułem się przyłapany, to ona ukazywała mi stany rzeczy, których nie byłem świadomy albo byłem świadomy bezrefleksyjnie. Rzeczywistość literatury obudziła moją uwagę i mój krytycyzm wobec rzeczywistej rzeczywistości. Uświadomiła mnie co do mnie samego i co do tego, co działo się wokół mnie. Teraz znane możliwości przedstawiania świata już mi nie wystarczają, ani jako autorowi, ani jako czytelnikowi. Każda możliwość istnieje dla mnie tylko raz. Naśladowanie tej możliwości później nie jest już możliwe. Wszelki model przedstawiania zastosowany po raz drugi, nie wnosi już nic nowego, stanowi co najwyżej jakiś wariant. Model przedstawiania rzeczywistości zastosowany po raz pierwszy może być realistyczny, za drugim razem jest już manierą, jest irrealny, nawet jeśli zechce się ponownie określać mianem realistycznego. Normatywna koncepcja literatury ma tymczasem piękne określenie dla tych, którzy wzbraniają się przed pisaniem opowieści, którzy szukają nowych sposobów przedstawiania świata i wypróbowują je na świecie, nazywając ich "mieszkańcami wieży z kości słoniowej", "formalistami", "estetami". Otóż chętnie pozwolę określać siebie mianem mieszkańca wieży z kości słoniowej, ponieważ uważam, że szukam metod, modeli dla literatury, która już jutro (albo pojutrze) określana będzie jako realistyczna, wtedy mianowicie, kiedy również te metody nie będą się już nadawały do użytku, ponieważ staną się manierą, która tylko pozornie będzie naturalna, tak jak teraz fikcja jako środek przedstawiania rzeczywistości w literaturze jest wciąż jeszcze pozornie naturalna. Z eseju Jestem mieszkańcem wieży z kości słoniowej *** Nie myśli się (), że za pomocą języka można zmanipulować dosłownie każdą rzecz. Nie potrzebuję przecież wyliczać rzeczy, które zostały już zmanipulowane za pomocą języka i które jeszcze zostaną zmanipulowane. Lekceważy się, jak bardzo język podatny jest na manipulację, we wszelkich społecznych i indywidualnych celach. Lekceważy się, że świat nie składa się z samych przedmiotów, lecz także z języka przypisanego do tych przedmiotów. Kiedy języka jedynie się używa, zamiast w nim i za jego pomocą opisywać, nie wskazuje się na źródła błędów w języku, tylko samemu pada ich ofiarą. Z eseju O spotkaniu Grupy 47 w USA *** Literatura zaangażowana nie istnieje. To pojęcie stanowi sprzeczność samą w sobie. Istnieją zaangażowani ludzie, ale nie istnieją zaangażowani pisarze. Pojęcie "zaangażowania" ma charakter polityczny. Można je zastosować w najlepszym razie do "pisarzy" politycznych, niebędących jednak pisarzami w tym sensie, który nas tu interesuje, tylko politykami, którzy piszą to, co chcą powiedzieć. Zaangażowanie jest zatem pojęciem nieliterackim. Jednoznaczność, celowość, powaga zaangażowania przeczą istocie sztuki: ta nie jest ani jednoznaczna, ani wieloznaczna, zawiera w sobie znaczenia niepoliczalne, nieograniczone, można by równie dobrze powiedzieć, że w ogóle nie ma znaczenia, które by wykraczało poza nią, ona jest znaczeniem. W każdym razie znaczenia utworu literackiego nie można wyjaśnić jakimiś innymi słowami: natomiast zaangażowanie daje się przekazać także innymi słowami, użycie innych słów nie zmienia jego znaczenia: zaangażowanie jest określone materialnie, literatura natomiast formalnie: jeśli zmieni się jej forma, wówczas zmieni się także jej istota. Z eseju Literatura jest romantyczna.