Oddajemy do rąk czytelników opowiadanie - miniaturę Renaty Klamerus. To wspomnieniowe opowiadanie, momentami o cechach dokumentu, ma na celu przybliżenie dzieciom urodzonym w XXI wieku, wnukom pokolenia naszych bohaterek, jak się żyło dzieciom w PRL-u, że można było przeżyć bez komórek i komputerów, że wiedzę czerpało się z papierowych książek. Opowiadanie nie ma na celu negowanie zdobyczy XXI wieku, ale ma pokazać, że bez tych wszystkich zdobyczy techniki, bez tych udogodnień dzieci żyły normalnie, rozwijały się, uczyły się języków, gry na instrumentach i wyrastały na porządnych ludzi. Kształciły się i dobrze sobie radziły. Autorka nie wybiela bohaterek, które były normalnymi dziećmi, które czasem robiły głupstwa, ale w trudnych sytuacjach potrafiły sobie poradzić i nie migały się od roboty.
Nikt im niczego nie ułatwiał, a wręcz odwrotnie wymagano od nich pomocy.
Dni były wypełnione obowiązkami i to według autorki jest tajemnicą zdrowej dorosłości. W tamtych czasach, zdanie rodziców było święte. Rodziców należało słuchać i szanować ich ciężką prace. Kiedy dzieci dorosły nie miały tak zwanych dwóch lewych rąk i ze wszystkim sobie radziły.