✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Słowo „extremity” może oznaczać koniec, kraniec, ale także ekstremalność i właśnie takie ekstremalne zachowanie w obliczu utraty ukochanej i domu przedstawił nam pierwszy tom komiksu Extremity. Teraz przychodzi nam poznać finał tej historii, w którym przyjdzie nam się przekonać czy zemsta faktycznie jest tak ważna jak sądzi jeden z bohaterów tej powieści graficznej.
Plemię Paznina podejmuje desperackie kroki, aby zakończyć wojnę przeciwko Roto. Wojna nie zna bowiem litości. Stąd Thea i Rollo zostają ponownie wciągnięci w konflikt, choć wydawało się, że ich droga podąży w nieco innym kierunku. Główna bohaterka kontynuuje swoją podróż, by zrozumieć kim tak naprawdę jest. Zmiana jaką przechodzi to jeden z najbardziej interesujących wątków serii Extremity. Dziewczyna będzie musiała jednak najpierw przekonać się, że nie zawsze otrzymujemy to czego chcemy.
Cała emocjonalna otoczka komiksu jest świetna i bardzo wiarygodna. Daniel Warren Johnson kontynuuje wątek zemsty, pokazując, że śmierć każdej osoby jest w tym świecie istotna, a cena za odebranie życie powinna być wysoka. Z każdą kolejną stroną zdajemy sobie sprawę, że nieuchronna, ostateczna konfrontacja między stronami konfliktu będzie równie widowiskowa co śmiertelna.
Autor po raz kolejny pokazał nam, że potrafi wydobyć emocje ze swoich bohaterów. Extremity to wewnętrzna walka Thei, która stara się usprawiedliwić nienawiść, którą czuje, Rollo, który po prostu pragnie przyjaciela, Annora, księżniczka Paznina, która tęskni za miłością matki czy Meshiby, dezerterka, która staje się obrończynią niewinnych. Każdy z bohaterów musi przejść własną drogę by dostrzec to co najważniejsze, lecz na drodze ku temu staje wspomniana wojna.
Daniel Warren Johnson stworzył naprawdę epicką opowieść. Kolejny raz zmierzył się w swojej twórczości z niełatwym do opowiedzenia tematem. W dużym stopniu jednak ta sztuka mu się udała. Efektem tego jest komiks o niezwykle wyważonym rytmie, barwnych postaciach oraz dynamicznych ilustracjach. To naprawdę wyróżniający się, niesamowity tytuł. Jest jednak pewien istotny element tej historii, który nie przypadł mi do gustu.
Tym co mnie zawiodło w komiksie, jest jego finał. Gdy kurz po walce opadł, odniosłem wrażenie, że jednak zbyt łatwo to wszystko się zakończyło. Cieszy fakt, że jest to konkluzja słodko-gorzka, gdyż koszty konfliktu są faktycznie wysokie. Wydawało mi się jednak, że ta historia skończyła się zbyt szybko i zbyt łatwo. Bohaterowie są na tyle ciekawi, a świat interesujący i barwny, że chciałoby się pobyć w nim nieco dłużej, odkryć więcej jego tajemnic, zanim to wszystko się skończy. Tego właśnie mi zabrakło, co nie zmienia faktu, że uważam Extremity za fantastyczną, godną polecenia lekturę.