Chrześcijańska nadzieja - to temat encykliki "Spe salvi" Ojca Świętego Benedykta XVI. Kluczem chrześcijańskiej nadziei jest miłość, szczególnie ta "miłość bezwarunkowa", której jedynym źródłem jest Bóg. Współcześnie przeżywany kryzys wiary - zdaniem papieża - jest przede wszystkim kryzysem chrześcijańskiej nadziei. Najnowsza papieska encyklika jest częścią tryptyku, poświęconego trzem cnotom teologicznym: miłości, nadziei i wierze. Rozpoczęła go pierwsza encyklika Benedykta XVI "Deus caritas est", ogłoszona w styczniu 2006 r. Sięgając w adwentowe dni po tę wyjątkową lekturę warto zauważyć, że papież - w dość paradoksalny sposób - jako jedno ze źródeł nadziei dla współczesnych ukazuje obraz Sądu Ostatecznego. Benedykt XVI piszę, że "w chwili Sądu Ostatecznego doświadczamy i przyjmujemy, że Jego miłość przewyższa całe zło świata i zło w nas. Ból miłości staje się naszym zbawieniem i naszą radością. Jest jasne, że nie możemy mierzyć trwania , tego przemieniającego wypalania, miarami czasu naszego świata. Przemieniający moment tego spotkania wymyka się ziemskim miarom czasu - jest czasem serca, czasem przejścia w komunii z Bogiem do Ciała Chrystusa. Sąd Boży jest nadzieją, zarówno dlatego, że jest sprawiedliwością, jak i dlatego, że jest łaską" - dodaje. Benedykt XVI ukazuje wszystkim wierzącym Matkę Bożą, Maryję jako "gwiazdę nadziei". Przypomina, że "Ona, która przez swoje tak otwarła Bogu samemu drzwi naszego świata; Ona, która stała się żyjącą Arką Przymierza, w której Bóg przyjął ciało, stał się jednym z nas, pośrodku nas rozbił swój namiot .
Benedykt XVI powracając do korzeni chrześcijaństwa ukazuje jak wielką rewolucją było w ówczesnym świecie świadectwo nadziei, jakie niosło chrześcijaństwo. Stwierdza, że w starożytnym Rzymie w czasach Chrystusa mit utracił swoją wiarygodność a skostniała religia państwowa zredukowała się do pustej ceremonii. "Racjonalizm filozoficzny zepchnął bogów na margines nierealności. Boskość na różne sposoby była widziana jako moc kosmiczna, natomiast Bóg, do którego można by się modlić, nie istniał" - pisze Ojciec Święty. Chrześcijaństwo przynosi zupełnie nową rzeczywistość: "To nie elementy kosmosu, prawa materii rządzą ostatecznie światem i człowiekiem, ale osobowy Bóg rządzi gwiazdami, czyli wszechświatem; prawa materii i ewolucji nie są ostateczną instancją, ale rozum, wola, miłość - Osoba. (...) Niebo nie jest puste. Życie nie jest zwyczajnym wytworem praw i przypadkowości materii, ale we wszystkim i równocześnie ponad wszystkim jest osobowa wola, jest Duch, który w Jezusie objawił się jako Miłość". Tworzy się zatem zupełnie nowa przestrzeń wolności. "Z nadziei tych osób, dotkniętych przez Chrystusa, wypłynęła nadzieja dla innych, którzy żyli w ciemnościach i bez nadziei. Przejawiła się ona - zauważa Ojciec Święty - przede wszystkim w wielkich wyrzeczeniach, jakie począwszy od starożytnych mnichów, do Franciszka z Asyżu i naszych czasów podejmują ludzie, którzy wstępując do zgromadzeń zakonnych i ruchów religijnych, z miłości do Chrystusa pozostawiają wszystko, aby nieść innym wiarę i miłość Chrystusa, aby pomagać cierpiącym na ciele i na duszy". Zatem "prawdziwą, wielką nadzieją człowieka, która przetrwa wszelkie zawody, może być tylko Bóg - Bóg, który nas umiłował i wciąż nas miłuje aż do końca, do ostatecznego wykonało się!" - kontynuuje papież. Przyznaje, że miłość nadaje zupełnie nowy smak i nowy sens życiu człowieka. "Kogo dotyka miłość, ten zaczyna mieć intuicję, czym właściwie jest życie. Zaczyna przeczuwać, co znaczy słowo nadziei, na jakie natrafiliśmy w obrzędzie Chrztu: od wiary oczekuję życia wiecznego - prawdziwego życia, które całkowicie i bez zastrzeżeń, w całej pełni, po prostu jest życiem" - czytamy w encyklice. Papież wyjaśnia, że bez relacji z Bogiem trudno jest mówić o pełni życia.