Zabawne dialogi, świat mody, namiętność, intrygi i tajemnice. Najnowsza powieść Gosi Lisińskiej to humorystyczno-romantyczna gratka dla fanów romansów: „Mała”, „Mister Mecenas” i „Cześć, psorko”.
Niby miałam ekscytującą pracę. Niby byłam zadowolona ze swojego życia. Ale ci wszyscy ludzie, tacy nieprawdziwi, zawistni, wściekli bez powodu. Męczył mnie ten świat. Tęskniłam za nudą. Cholera, serio, tęskniłam za przeciętnością, za czymś takim… A może kimś? Marzył mi się zwyczajny facet, który nie będzie się ze mną ścigał w humorach i nie wymieni mnie na pannę, która mogłaby być jego córką. Taki, który co prawda nie odróżni garnituru od Ralpha Laurena od tego z sieciówki, za to pójdzie ze mną do kina, nie spędziwszy najpierw w łazience trzech godzin.
Nie żebym jakoś specjalnie wierzyła w przeznaczenie czy inne bzdury, ale kiedy los trzeci raz puszcza ci oko, nie pokazuj mu fucka, tylko zasuwaj robić, co każe. A jak inaczej nazwać fakt, że trzeci raz przypadkowo spotkałam tego samego mężczyznę, jeśli nie puszczaniem oczka przez los? Problem w tym, że tym mężczyzną jest cheeky bartender, z którym umawia się moja siostra. A co, jeśli to właśnie on jest tym „zwyczajnym facetem”, zesłanym w odpowiedzi na moje tęsknoty?